Po przerwie reprezentacyjnej wracamy do tego, co tygrysy lubią najbardziej - przed nami 8. kolejka Ekstraklasy. Podopieczni Dawida Szwargi w pierwszym oknie tego sezonu pokazali się jako drużyna, która ma sporo deficytów, ale walczy, jak tylko może, by te dziury zacerować. Po przegranych derbach Trójmiasta rozgoryczenie w Gdyni było ogromne, natomiast wygrana z liderującą Wisłą Płock w połączeniu z transferami zawodników ofensywnych wlała trochę więcej nadziei w serca kibiców. Teraz trzeba wykonać kolejny krok i zdobyć pierwszy komplet punktów w tych rozgrywkach poza własnym terenem, jednocześnie odprawiając z kwitkiem największe jak dotąd rozczarowanie trwającej kampanii. Gospodarze nadchodzącej rywalizacji mieli bowiem mocarstwowe plany i dzięki posiadanym środkom finansowym z miejsca zamierzali stać się hegemonem tej ligi, a póki co gwiazdorski skład zdołał zwyciężyć tylko dwukrotnie i okupuje dolne rejony tabeli. Ekipa Patryka Czubaka tym mocniej będzie jednak chciała w najbliższy weekend odkuć się za ostatnie niepowodzenia - zapowiada się więc kawał ciekawego grania. W niedzielę o 17:30 Arka zmierzy się na wyjeździe z Widzewem Łódź.

W końcówce marca klub z al. Piłsudskiego zmienił właściciela. Jest to o tyle ważna informacja, że Robert Dobrzycki szybko postanowił zmienić Widzewa z ligowego średniaka w jednego z faworytów do mistrzostwa Polski. Jako fundament metodologii i techniki operacyjnej biznesmen przyjął oczywiście sypanie grubymi sumami na prawo i lewo, ale rozmach jego działania jest tak wielki, że nikt, kto na naszej planecie prosto kopnie piłkę, nie może czuć się bezpieczny, bo za chwilę prawdopodobnie już znajdzie się w pociągu do Łodzi. Widzew w letnim okienku przeprowadził aż 16 transferów, na które wydał… ponad 7 mln euro! Przy Piłsudskiego od pierwszego gwizdka tego sezonu presja na wynik jest tak ogromna, że zawodnicy, poza brakiem czasu na zgranie w nowym zestawieniu personalnym, muszą mierzyć się jeszcze z problemami w sferze mentalnej. Na otwarcie rozgrywek co prawda wymęczyli wygraną 1:0 u siebie z Zagłębiem Lubin, a po porażce 2:3 w Białymstoku przyszło zwycięstwo 3:0 z GKS-em Katowice, ale potem przyszedł zaledwie remis 1:1 z Wisłą Płock i trzy klęski z rzędu: 0:1 z Cracovią, 1:2 z Pogonią i 1:2 z Lechem. Widzew po raz ostatni wygrał 2 sierpnia, a w tabeli plasuje się dopiero na 13. miejscu, punkt za Arką. To wszystko spowodowało, że jeszcze przed przerwą reprezentacyjną nastąpiła zmiana trenera. Żeljko Sopicia zastąpił na ławce łodzian zaledwie 32-letni Patryk Czubak, dotychczasowy asystent Chorwata. Młody szkoleniowiec zadebiutował w roli pierwszego sternika czerwono-biało-czerwonych w Poznaniu i na przywitanie z Ekstraklasą zmienił ustawienie zespołu z 4-4-2 na 4-3-3, sadzając na ławce dotychczasowego podstawowego defensywnego pomocnika Lindona Selahiego i przesuwając akcenty w drugiej linii w stronę ofensywy. W bramce RTS-u stanie w niedzielę Maciej Kikolski, który już kilka tygodni temu usadził na ławie okrutnie przereklamowanego Rafała Gikiewicza. Łańcuch obronny utworzą Marcel Krajewski, Ricardo Visus, Mateusz ŻyroDion Gallapeni. Jeśli Czubak będzie chciał kontynuować swoją wizję gry, to na ,,szóstce” wybiegnie wychowanek Stowarzyszenia Inicjatywa Arka Szymon Czyż, a przed urodzonym w Gdyni pomocnikiem pojawią się Juljan ShehuFran Alvarez. Na prawym skrzydle mecz rozpocznie albo sprowadzony z Botewa Płowdiw za 750 tys. euro 21-letni Nigeryjczyk Samuel Akere, albo znany z występów w Wiśle Kraków Hiszpan Angel Baena. Po przeciwległej stronie boiska Czubak wystawi 22-letniego Mariusza Fornalczyka, za którego Widzew luźno zapłacił Koronie 1,5 mln euro. Na szpicy w Poznaniu z konieczności wystąpił kapitan drużyny Bartłomiej Pawłowski, jednak w ostatnich dniach klub z Łodzi zdążył szybko dokupić na tę pozycję dwóch graczy, więc w obliczu absencji Sebastiana Bergiera za czerwoną kartkę w spotkaniu z Pogonią na ,,dziewiątce” mogą pojawić się 26-letni Szwajcar z obywatelstwem kosowskim Andi Zeqiri (ściągnięty z belgijskiego Genku za 2 mln euro) lub 28-letni Senegalczyk Pape Meissa Ba, sprowadzony z Schalke 04 Gelsenkirchen. Kontuzjowany na dłużej jest Samuel Kozlovsky, zatem Słowaka - podobnie jak Bergiera - przeciwko Arce nie obejrzymy. Widzew wszystkie dotychczas wywalczone punkty zdobył u siebie, więc można nazwać RTS typową drużyną własnego boiska. Arkowcy muszą w niedzielę zwrócić szczególną uwagę na łódzkie skrzydła, bo Akere, Fornalczyk czy Baena wyróżniają się ogromną dynamiką i łatwością dryblingu - boczni obrońcy i pomocnicy żółto-niebieskich nie mogą dać wciągnąć się na karuzelę. Mózgiem zespołu jest Shehu, więc i Albańczyka należy przypilnować. Widzew słabiej radzi sobie za to w grze na kontakt. Podopieczni Czubaka stanowią ekipę bazującą w dużej mierze na umiejętnościach technicznych i gubią rytm, kiedy skraca się im przestrzeń, zagęszcza pole gry i naciska pressingiem na ich konstruowanie akcji ofensywnych. Nogi czerwono-biało-czerwonych mogą być w niedzielę dodatkowo związane przez presję, bo rywalizacja z Arką jawi im się jako mecz z cyklu ,,jeśli nie teraz, to kiedy?”. RTS będzie chciał wygrać za wszelką cenę - po to, by dopisać sobie bardzo ważne punkty w tabeli, ale też po to, by zatrzeć przed swoimi kibicami negatywne emocje po aferze z zeszłego tygodnia, kiedy trener Czubak w trybie natychmiastowym na polecenie Dobrzyckiego wracał z Grecji z wesela wiceprezesa, na które wyleciał, opuszczając piłkarzy na kilka dni i zostawiając im jedynie indywidualne rozpiski treningowe.

Tymczasem w gdyńskich szeregach zwycięstwo z liderem Ekstraklasy w postaci Wisły Płock poprawiło nastroje wokół drużyny. Kilka dni później klub wzmocnił też ofensywę, ściągając nad morze Patryka SzyszaNazarija Rusyna. Obaj zawodnicy powinni znacznie rozszerzyć wachlarz możliwości Dawida Szwargi - podobnie, jak powrót do składu Dawida Abramowicza po kontuzji oraz Kamila Jakubczyka po pauzie za kartki. Sytuacja kadrowa żółto-niebieskich przed meczem w Łodzi jest więc bardzo dobra. Bilans bezpośrednich spotkań także przemawia na korzyść Arki, która wygrała z Widzewem 8 razy przy 7 triumfach czerwono-biało-czerwonych. Przypomnijmy też, że w ostatnim starciu obu drużyn, w lutym 2022 r. na poziomie I ligi, gdynianie rozbili RTS na ich terenie 5:2. Taka kanonada przydałaby się i tym razem - zwłaszcza, że pozwoliłaby nieco podreperować bilans bramkowy Arkowców na wyjazdach, bo na ten moment dorobek piłkarzy Szwargi poza Gdynią zamyka się w bezbramkowym remisie na Legii i trzech porażkach. Najwyższy czas zapunktować za trzy. Kto wie, być może drogę do siatki znajdzie odpalony przez Widzew przed sezonem Sebastian Kerk, który w Arce stał się ważnym ogniwem wyjściowego składu? Mamy nadzieję, że Niemiec wpisze się w miłą tradycję strzelania goli swoim byłym zespołom, którą zapoczątkowali Dawid Abramowicz trafieniem przeciwko Radomiakowi i Kamil Jakubczyk bramką w konfrontacji z Pogonią. W tabeli nadal jest ciasno, jedenasta Arka traci tylko trzy punkty do piątej Korony i cztery do okupujących strefę europejskich pucharów Górnika i Jagiellonii. Trzeba wygrywać, by piąć się coraz wyżej.

Powieść Władysława Reymonta ,,Ziemia obiecana” ukazuje XIX-wieczną Łódź jako tygiel kulturowy, miasto, do którego przybywają rozmaite narodowości i grupy etniczne w poszukiwaniu pracy i szansy na zrobienie kariery oraz zgarnięcie wielkiej fortuny. Główne motywy utworu polskiego noblisty to wypisz-wymaluj obraz dzisiejszego Widzewa, do którego ze wszystkich stron świata ściągają piłkarze z wielu kręgów kulturowych, by ścigać nieuchwytne marzenie o sławie i pieniądzach. Tytuł dzieła Reymonta ma jednak zabarwienie ironiczne, a powieść ukazuje trudy życia codziennego w mieście włókniarzy i robotników. Mamy nadzieję, że Arkowcy w niedzielę powstrzymają rozpęd realizowania pragnień wejścia do biblijnego kraju Kanaan przez rzeszę nowych gwiazd RTS-u, a samemu znajdą przy Piłsudskiego swoją ziemię obiecaną, którą zapamiętają jako miejsce pierwszego wyjazdowego zwycięstwa w sezonie i złapania rozbiegu na dalszą fazę kampanii. Oooooo, do boju, Areczko, my, gdyńscy, wierni fani, po grób oddani za swój klub!