Waldemar Fornalik (trener Ruchu Chorzów): 
Wygrać w Gdyni 3:0 to dla nas świetna sprawa. Jednak w pierwszej  połowie nie wyglądało to tak różowo, jak końcowy rezultat. Arka też  miała sytuacje, ale to my byliśmy skuteczniejsi. Drugi gol dał nam  spokój, zaczęliśmy dłużej utrzymywać się przy piłce. A trzecią bramkę  strzelił debiutant w ekstraklasie. Brakowało mi tylko kibiców. To  niezbyt przyjemnie grać przy pustych trybunach. Chyba trzeba inaczej  karać. 
 
Dariusz Pasieka (trener Arki Gdynia): 
Pierwsza połowa ustawiła ten mecz. Mieliśmy 4-5 sytuacji na  strzelenie gola, ale byliśmy nieskuteczni. Nadzialiśmy się na dwie  kontry Ruchu, zostaliśmy wypunktowani jak na ringu. Na pewno zarówno  Bledzewski mógł się w tych sytuacjach zachować lepiej, jak i zabrakło  asekuracji ze strony obrońców. Na stratę trzeciego gola nie  zasłużyliśmy. Jednak Ruch pokazał nam jak grać skutecznie. Uważam, że my  zaprezentowaliśmy lepszą piłkę niż osiągnięty rezultat. Drużyna  walczyła do końca, pod tym względem nic nie mogę podopiecznym zarzucić.
Arkadiusz Piech (napastnik Ruchu): 
Lepszego debiutu nie mogłem sobie wymarzyć. Bardzo się cieszę ze  strzelonej bramki. Podniesie mnie ona psychicznie i będę się bardzo  dobrze czuł. Postaram się zrobić wszystko, żeby się odblokować i  regularnie strzelać gole. Przełomowym momentem meczu była druga bramka Marcina Zająca. Szkoda  niewykorzystanej sytuacji, kiedy Janoszka podał do Sobiecha. Później  strzeliliśmy trzecią bramkę i odnieśliśmy zwycięstwo. Płyta była dobra, ale to nie jest trawa. Na trawie całkiem inaczej  się gra. Łatwo jest o kontuzję i trzeba uważać.  
 
Andrzej Bledzewski (bramkarz Arki): 
Pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, Mieliśmy  przewagę i masę sytuacji, ale nie potrafiliśmy zamienić tego na bramkę.  Ruch zdobył prowadzenie i wdarła się w nas nerwowość. Nie wiem, czy  zabrakło nam wiary w to, że można wygrać mecz. Wyszliśmy na drugą połowę  i za chwilę dostaliśmy sztukę. Nie tak to sobie wyobrażaliśmy, ale  trzeba przyjąć to, co jest i skoncentrować się na dalszej pracy. Mam do  siebie pretensje o stracone gole. Powinienem odbić piłkę do boku i nie  byłoby drugiego gola, ale nie dam sobie na głowę zrzucić tego, że  przegraliśmy ten mecz 3:0.
 
             
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
                     
         
             
       
       
       
       
       
                             
                             
                             
                             
                             
                             
                             
                             
                             
                             
                             
                            