Jeszcze przed dwutygodniową przerwą reprezentacyjną Arka zmierzy się z innym beniaminkiem ligi. Rozpędzona Wisła z Płocka pewnie rozpoczęła sezon 2025/2026 i po sześciu pierwszych grach plasuje się na 1. pozycji. Gdynianie z kolei liczą na przełamanie, zwieńczone powrotem na zwycięską ścieżkę. Nasi piłkarze polegli bowiem w dwóch ostatnich starciach, więc na ostudzenie negatywnych emocji przydałoby się zatrzymać w Gdyni 3 oczka. Z Arką jesteśmy zawsze na dobre i na złe, przez niejedno już, drodzy kibice, przechodziliśmy, a nasze wsparcie w tym momencie będzie dla zawodników bezcenne. Pojutrze zostańmy wspólnie 12. graczem zespołu dopingując ukochany klub do samego opuszczenia stadionu. Wszyscy na Arkę!
Wisła Płock - podobnie jak Arka - w minionych rozgrywkach uzyskała promocję do polskiej elity. Płocczanie po ówczesnych 34 spotkaniach znaleźli się w górnej szóstce, gwarantując sobie tym samym rywalizację w barażach. W nich wszystko poszło zgodnie z ich planem. Jako że Wisła zajmowała wtedy 3. lokatę, dwa razy z rzędu zagrała w Płocku. Najpierw ograła Polonię Warszawa 2:1, a w finale bezproblemowo przeszła Miedź Legnica, nad którą zwyciężyła 2:0. Zespół z województwa mazowieckiego po 3 latach nieobecności wrócił do Ekstraklasy. W związku z tym w szeregach "Nafciarzy" nastąpiły roszady. Z drużyną pożegnali się niektórzy zawodnicy, ale i nie obyło się bez powitania nowych nazwisk. Tak czy siak większość składu nie zmieniła pracodawcy. Niebiesko-biało-niebieskiego pokładu nie opuścili m.in. dwaj najskuteczniejsi snajperzy, czyli Łukasz Sekulski i Jorge Jimenez. Każdy w ubiegłej edycji zapisał po 11 trafień. Ponadto w płockiej ekipie wciąż można ujrzeć Krystiana Pomorskiego, Piotra Krawczyka, Dominika Kuna, Ibana Salvadora, Andriasa Edmundssona czy Daniego Pacheco. Wspomniani gracze w poprzedniej kampanii nie próżnowali, co też pokazały liczby. W trwającym od lipca sezonie nie jest dotąd inaczej. Cały zespół walczy do ostatniej kropli krwi, a owe zaangażowanie przekłada się na zacne rezultaty. 16 zdobytych punktów na 18 możliwych mówią same za siebie. ZKS pojedynkował się dotychczas z Koroną Kielce (2:0), Rakowem Częstochowa (2:1), Piastem Gliwice (2:0), Widzewem Łódź (1:1), Legią Warszawa (1:0) i ostatnio z Zagłębiem Lubin (2:1). "Nafciarze" wygrali zatem 5 meczów, dzieląc się przy tym punktami w jednym wyjazdowym starciu. Podopieczni Mariusza Misiury idą jak burza. W zbliżonym stylu przystąpili do sezonu 2022/2023, kiedy to przez dłuższy okres szczycili się mianem lidera. Wraz z upływającym czasem zaczęły się schody i brutalne zderzenie z rzeczywistością. Każda seria kiedyś się skończyć musi. Nie ulega wątpliwości, że przed Arką ciężki orzech do zgryzienia i niełatwy spacerek. Gramy jednak u siebie, poza tym polska piłka pisała już różne scenariusze. Arkowcy, zapełnijmy nasz stadion i pozwólmy Wiśle spuścić trochę z tonu.
Wracając do niepokonanej do tej pory "Petrochemii", to i jej zarząd pożegnał kilkoro piłkarzy. Ci nie brali czynnego udziału w osiągniętym sukcesie, zasiadając przeważnie na ławce rezerwowych lub też przebywając poza meczowym składem. Z tego miejsca mowa chociażby np. o Mateuszu Lewandowskim, Sebastianie Stróziku, Jakubie Szymańskim, Glebie Kuchko (2 gole w 12 spotkaniach, wypożyczony do Miedzi Legnica), Denisie Bosniaku czy Macieju Famulaku (wypożyczenie do siedleckiej Pogoni, gol w 11 grach). Podziękowano także Aminowi Al-Hamawiemu (12 wystąpień w tamtej edycji i 2 gole), oraz Bartłomiejowi Gradeckiemu. Ten 25-letni wychowanek Wisły na boisku od sprzed chwili wymienionych przebywał nieco częściej. W międzyczasie zachował 9 czystych kont. Opuszczającego klub Gradeckiego, ktoś między słupkami musiał zastąpić. W tym celu postawiono na 33-letniego Rafała Leszczyńskiego. Golkiper, przychodzący ze Śląska Wrocław, ma się całkiem nieźle. Występuje od deski do deski, a przyzwoitą dyspozycję udokumentował trzema spotkaniami na zero z tyłu. W samej Wiśle ściągnięto jeszcze kilka twarzy. Z tego grona wymienić można, przebywających tymczasowo z powodu wypożyczenia, kolejno środkowego pomocnika Wiktora Nowaka oraz ofensywnego Portugalczyka Matchoi'a Djalo. W Płocku zatrudniono też greckiego napastnika Giannisa Niarchosa, francuskiego wahadłowego Quentina Lecoeuche i dwóch stoperów - znanego Marcina Kamińskiego, byłego obrońcę Lecha Poznań, wraz z Gruzinem Aleksandrem Kalandadze. Każdy z wymienionych otrzymał już szansę zaprezentowania się na boisku. Zarówno Kamiński, jak i Nowak zanotowali po jednej bramce. Ogólnie spośród wszystkich piłkarzy piątkowego rywala najlepiej wypada na razie Łukasz Sekulski, z czterema golami na koncie. Zaraz po nim dostrzeżemy Ibana Salvadora (2 gole), a podium w klasyfikacji zamyka Jorge Jimenez (gol + 2 asysty). Przeciwnicy zdobyli w sumie 10 bramek, tracąc jednocześnie 3. W przypadku Arki sytuacja ta nie wygląda, niestety, zbyt różowo. Dotychczasowe 4 pokonania bramkarzy oponentów stawia Arkę jako drużynę nie strzelającą za często. W owej statystyce gorszy jest tylko Piast Gliwice. Ten, co prawda, nie znalazł sposobu na pierwszą zdobycz bramkową, jednak warto pamiętać o tym, iż gliwiczanie mają do rozegrania dwie zaległe rywalizacje, które niedawno przełożono. Czekać ich będzie bowiem bój z Kolejorzem i Rakowem. Trzymamy mocno kciuki za to, że żółto-niebieski worek z bramkami wkrótce się otworzy. Oby już w piątek!
Starcia Arki z Wisłą malują się na korzyść naszego zespołu. Żółto-niebiescy na ten moment spotkali się z Wisłą 31-krotnie. W dwunastu meczach lepsi okazali się Arkowcy, 11 potyczek kończyło się remisem, a w pozostałych ośmiu górą byli niebiesko-biało-niebiescy. Jeśli spojrzymy na mecze przy Olimpijskiej, to i tam gdynianie zdołali nie raz zwyciężyć nad "Petrą". Bilans wygranych - 7:3 dla Arki. Stosunek goli również uśmiecha się do nas - 26:17. Obie drużyny po raz ostatni widziały się w maju bieżącego roku. Płocczanie pokonali wówczas Arkowców 1:0. Z kolei w pierwszym spotkaniu, odbytym w Gdyni, triumfowali Wikingowie. Po 90 minutach gry na tablicy widniał wynik 2:0. Na listę strzelców wpisali się Szymon Sobczak i Hide Vitalucci.
Wiemy, że Arkę stać na znacznie więcej niż aktualne 15. miejsce w tabeli. Liga tak naprawdę nabiera dopiero tempa, a podopieczni Dawida Szwargi z całym przekonaniem nie zaprezentowali jeszcze pełni swoich umiejętności. Sam trener na przedmeczowej konferencji prasowej przyznał, że gdyńska załoga dąży do tego, by te trafienia przyszły. Liczymy więc na dobre widowisko i zatrzymanie 3 oczek. Chłopaki, wierzymy w was. Jesteście w stanie rywalizować na tym poziomie z każdym. O nasze wsparcie możecie być pewni. Drodzy sympatycy żółto-niebieskich, zapełnijmy stadion! Bilety na ów pojedynek schodzą coraz szybciej, zatem radzimy nie zwlekać z ich zakupem. Początek meczu 7. kolejki zaplanowano na godzinę 18:00. Spotkanie to poprowadzi Paweł Malec, arbiter z Łodzi. Pora na drugie zwycięstwo. Do boju, Arkowcy!
Sporo zapytań pada w kontekście zdrowia Dawida Gojnego. Szkoleniowiec przewiduje jego powrót na październik. Wracaj do zdrowia, "Goju"!
Niestety, w jutrzejszym meczu nie wystąpi także Kamil Jakubczyk. Młody pomocnik pauzuje bowiem za nadmierną ilość zobaczonych żółtych kartek. Mimo tych absencji liczymy na ukazanie gdyńskiego charakteru, który jest nie do złamania. Cała naprzód - do ataku - niechaj Wisła będzie w strachu!